Zamknij

Panika wśród kierowców nie jest potrzebna

11:47, 27.02.2022 KL Aktualizacja: 11:47, 27.02.2022
Skomentuj

Co może zrobić panika i dezinformacja mogliśmy oglądać jeszcze kilka dni temu na wszystkich stacjach paliw. Właściciele niektórych stacji chcieli wykorzystać ten moment, windując ceny do absurdalnych rozmiarów. 

Widząc ogromne zainteresowanie kupujących stacje windowały ceny niemal z godziny na godzinę. Ceny rzędu 7 czy 8 złotych za litr nie były rzadkością. A klienci i tak płacili. Zdarzały się osoby, które po paliwo zajeżdżali szambiarkami, a ci który nie mieli takiego sprzętu ratowali się kanistrami, baniakami, a nawet workami foliowymi, które po zawiązaniu umieszczali w bagażnikach, nie zwracając uwagi na bezpieczeństwo swoje i innych.

Kolejki były ogromne, sięgały nawet kilku kilometrów. Doszło do tego, że większość stacji musiała się zamknąć z uwagi na brak towaru. Niektóre, jak jedna z siedleckich stacji benzynę reglamentowała, sprzedając tylko za 50 zł. Media społecznościowe obiegły zdjęcia cen na stacji w łódzkiem, której właściciel wywindował je na 10 zł za litr bezołowiowej. Teraz ci sprzedawcy za to zapłacą, umowy z wieloma z nich zostały przez Orlen w trybie pilnym rozwiązane, a UOKiK rozpoczął monitorowanie cen na stacjach paliw.   

Prezes Orlenu Daniel Obajtek oznajmił, że spółka będzie wyciągała surowe konsekwencje wobec tych stacji, które stosują nieuczciwe praktyki i manipulują cenami paliw. Nieuczciwi sprzedawcy będą musieli sobie szukać nowego dostawcy. Już wskazanych zostało dziewięć takich stacji. 

- Panika wśród kierowców nie jest potrzebna. Nie ma żadnych powodów, żeby kupować paliwo na zapas. Koncern ma wystarczające zapasy. Bazy magazynowe i rafinerie w Grupie Orlen działają, a dostawy paliw na wszystkie nasze stacje i to w całej Polsce, są cały czas realizowane. – powiedział prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. 

Odniósł się także do absurdalnie windowanych cen czy podwyżek paliwa.

- Taka cena nie ma absolutnie żadnego uzasadnienia i w obecnej sytuacji w ogóle nie powinna być ustalona na tak wysokim poziomie. Za niedopuszczalne uznajemy wykorzystywanie tego, co dzieje się na Ukrainie i sztuczne zawyżanie cen. Będziemy zrywać współpracę z właścicielami takich stacji – dodał prezes Obajtek. 

Stwierdził, że jeszcze w 2013 r. aż 98 proc. surowca przerabianego w Płocku to była ropa rosyjska. Teraz ten gatunek stanowi zaledwie około 50 proc., a reszta pochodzi z kierunków alternatywnych: z Arabii Saudyjskiej, ze Stanów Zjednoczonych czy z Afryki Zachodniej.

Do ostatnich wydarzeń związanych z sytuacją na rynku paliw odniósł się także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który przyjrzy się sprawie. Zlecone zostały kontrole stacji, które wykorzystują sytuację do podnoszenia cen. Inspekcjom handlowym zostały przedstawione wytyczne w sprawie kontroli takich podmiotów, które sztucznie zawyżają ceny paliw.


foto: orlen.pl

(KL)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%