Zamknij

Pomóżmy Szymkowi Krasuskiemu i jego rodzinie!

07:31, 04.03.2021 KS Aktualizacja: 13:09, 22.06.2021

Trzyletni Szymon Krasuski potrzebuje pomocy. O wsparcie apelują jego rodzice i siostra.

- Dzieci były zdrowe, z czego się bardzo cieszyliśmy, bo ponad wszystko ceniliśmy ich zdrowie. Nigdy nie uskarżały się na jakieś poważniejsze bóle czy urazy, aż do 8 lutego. Tego dnia Szymonek zaczął uskarżać się na ból w stópce, dlatego postanowiliśmy umówić wizytę u pediatry, by sprawdzić, co się dzieje. Wstępna diagnoza i przypuszczenia lekarza mówiły o możliwości wystąpienia u synka młodzieńczego zapalenia stawów, dlatego też wypisał skierowanie do Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie przy ul. Spartańskiej. Po powrocie do domu od lekarza postanowiliśmy odczekać jeszcze kilka dni myśląc, że może ból sam minie, stosując maści i leki przeciwbólowe. Nic bardziej mylnego, bóle się nasilały, po czym doszedł obrzęk łokcia. Szymon bardzo płakał, wręcz zaczął momentami piszczeć z bólu, mieliśmy nieprzespane dwie noce i stwierdziliśmy, że trzeba jednak wybrać się do szpitala i przebadać synka. 14 lutego rano przyjechaliśmy do szpitala na Spartańskiej. Tam synkowi została od razu pobrana krew do badań i po analizie wyników lekarze zarządzili natychmiastowy transport karetką synka wraz z żoną do Dziecięcego Szpitala Klinicznego im. Józefa Polikarpa Brudzińskiego w Warszawie przy ul. Żwirki i Wigury. Już wtedy zaczęliśmy przeczuwać, że dzieje się coś złego. Po przybyciu do szpitala ponownie została pobrana krew synkowi do jeszcze bardziej szczegółowej analizy - relacjonuje Paweł Krauski, były rugbista Pogoni, obecnie trener sekcji żeńskiej w MKS.

- Diagnoza, którą przedstawiła nam komisja lekarska była jak grom z jasnego nieba. Stwierdzono u Szymonka ostrą białaczkę limfoblastyczną. W jednej chwili zawalił nam się świat, wraz z żoną płakaliśmy długie godziny, rozmyślając co będzie dalej, zadając sobie wiele trudnych pytań, na które nie znaliśmy i nadal nie znamy odpowiedzi. Wraz z diagnozą choroby musieliśmy przedefiniować swój cały świat, swoje życie. Wszystko teraz podporządkowane jest pod syna i pod jego leczenie, które będzie trwało bardzo długo - 104 tygodnie, czyli około 2 lata. Nie zapominamy przy tym też o córeczce, która także potrzebuje wiele opieki, troski i miłości w tym trudnym dla nas ale i dla niej czasie - dodaje ojciec Szymka.

- Czeka nas trudny czas w życiu, Szymonek jest już po kilku dawkach chemioterapii. Czeka go jeszcze wiele takich dawek, a dalsze leczenie zależy od tego jak organizm je przyjmie. Oprócz leczenia Szymka czeka także rehabilitacja, ponieważ od prawie miesiąca nie może normalnie stanąć na nóżki. Jestem mega przygnębiony sytuacją, dlatego też bardzo proszę o pomoc, niech w którymś momencie zaświeci i dla naszej rodziny słonce - kończy Krasuski.

Pomóc Szymkowi i jego rodzinie można pod adresem: https://zrzutka.pl/j2e7sa.

(KS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%