Zamknij

Pogorzelcy z gminy Zbuczyn marzą o nowym domu

21:00, 06.03.2021 SK
Skomentuj

- Ogień rozprzestrzeniał się szybko - mówi 69-letni Jan Pytlik ze Smolanki (gmina Zbuczyn) o nieszczęściu, które spotkało go tej zimy.

Jego brat, 59 -letni Henryk Pytlik do dziś leczy rany powstałe w wyniku poparzenia. Mężczyźni stracili w pożarze domu cały dobytek życia i szukając pomocy zwrócili się do Caritas Diecezji Siedleckiej. Organizacja założyła subkonto, na którym zbierane są środki na odbudowę budynku. Teraz wszystko w rękach darczyńców.

Pożar domu, w którym mieszkali bracia Jan i Henryk Pytlikowie wybuchł 15 stycznia podczas ich obecności. Ogień i dym zobaczył sąsiad, który niezwłocznie wezwał pomoc. Przyczyna nie jest precyzyjnie określona - najbardziej prawdopodobne, że zapaliły się sadze w przewodzie kominowym.

Niestety, nieruchomość nie była ubezpieczona. Płomienie pochłonęły zupełnie wszystko. Bracia zostali jedynie z tym, co mieli na sobie. W drewnianym domu użytkowali dwa pomieszczenia: pokój i kuchnię. Co prawda były one wyposażone w podstawowe sprzęty, ale im to w zupełności wystarczało do spokojnego życia.

Mężczyznom ze Smolanki trudno odnaleźć się w tej niespodziewanej sytuacji. Trudno pogodzić się ze stratą, problemem są również pieniądze, których mają niewiele. Emerytura rolnicza (w wysokości 1 038,18 zł miesięcznie) jest jedynym źródłem utrzymania Jana Pytlika. Dotychczasowo był pomocnikiem w gospodarstwie rolnym. Teraz z wiekiem jego sprawność fizyczna jest już zdecydowanie bardziej ograniczona. Nie założył własnej rodziny, jest kawalerem. Podobnie życie ułożyło się Henrykowi Pytlikowi, który również jest osobą samotną. Mężczyzna jest teraz zarejestrowany w Powiatowym Urzędzie Pracy jako bezrobotny. Kiedyś wykonywał prace budowlane - remonty i wykończenia, teraz ima się prac dorywczych, bo brakuje mu stałego źródła dochodu.

O mężczyznach dobrze mówi zarówno proboszcz Parafii Matki Bożej Anielskiej w Dziewulach – ks. Zygmunt Pena jak i pracownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zbuczynie – Jolanta Wróbel. Marzeniem obu panów jest powrót do normalności. Oznacza to, że muszą zebrać środki na odbudowę budynku. Potrzebują też pomocy rzeczowej - artykułów i przedmiotów użytku codziennego takich jak: odzież (w rozmiarze M i L), obuwie (w rozmiarze 41 i 42), żywność, środki czystości.

Dobrą informacją jest to, że pewne prace przy remoncie są już wykonane – ściany i sufity w pomieszczeniach obito płytami gipsowymi. To, czego brakuje to: farby do pomalowania, włączniki światła, gniazda elektryczne, żyrandole/lampy oświetleniowe, materiały do wykonania podłóg oraz wszelkie podstawowe sprzęty użytku domowego (łóżka, szafki kuchenne, stół, krzesła, naczynia), a także poszycie dachu – poprzednie było bowiem wykonane z eternitu i częściowo spłonęło.

Bracia Pytlikowie mogą liczyć na ludzi o dobrym sercu – dotychczas pomogli im parafianie z Parafii Matki Boskiej Anielskiej w Dziewulach oraz darczyńcy, którzy wsparli ich rzeczowo (podarowali okna i drzwi). Pomocy udzielił Wójt Gminy Zbuczyn oraz sąsiadka, u której w domu obecnie zamieszkują pogorzelcy. Mężczyźni korzystają z doraźnej pomocy sąsiedzkiej oraz GOPS w Zbuczynie.

Caritas Diecezji Siedleckiej apeluje o pomoc dla pogorzelców – każda kwota przekazana na pomoc pomoże braciom Pytlikom w powrocie do normalnego funkcjonowania.

Jan Pytlik posiada utworzone subkonto w organizacji, na które można przekazywać 1% podatku oraz inne darowizny.

Caritas prosi, by przekazywać wpłaty na konto: BS Siedlce 21 9194 0007 0027 9318 2000 0260 z dopiskiem "50517 – Pytlik Jan.

(SK)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%