Zamknij

Mieszkamy w szpitalu, by zabić raka

16:00, 28.01.2023 KL Aktualizacja: 16:13, 28.01.2023
Skomentuj

Potworny nowotwór niszczy malutką 3 letnią Hanię Szczepańską z Siedlec. By pokonać strasznego potwora, który umiejscowił się w otrzewnej dziewczynki, Hania i jej mama mieszkają w Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. 

Dziewczynka przyjmuje chemię, która ma za zadanie zmniejszyć wielkość raka, by można było go wyciąć. Później Hanusię czeka operacja i szczepionki na które rodzice muszą uzbierać półtora miliona złotych. Niestety nie mają takich pieniędzy i proszą o pomoc. Przepiękna i sympatyczna Hania Szczepańska z Siedlec jeszcze w sierpniu ubiegłego roku cieszyła się życiem jak jej rówieśnicy.

Uwielbiała tańczyć, chodziła na zajęcia nauki tańca do siedleckiego ośrodka kultury. Mama ubierała ją w kolorowe sukienki, które Hania chętnie zakładała na zajęcia w zespole. Jeszcze na początku ubiegłego roku nic nie wskazywało na to, że niedługo dziewczynkę dopadnie straszna choroba. Nagle stało się coś, co sprawiło, że rodzinna sielanka państwa Szczepańskich przerodziła się w koszmar, który trwa do dzisiejszego dnia.

W sierpniu ubiegłego roku Hania zaczęła wymiotować, skarżyła się na bóle brzucha i często dostawała gorączki. Zaczęła również utykać na nóżkę, co bardzo zaniepokoiło rodziców.

- Nie było na co czekać, od razu zrobiliśmy szereg badań córeczce, które postawiły porażającą iagnozę - opowiada pani Karolina mama dziewczynki. - Usłyszałam, że moja Hania cierpi na neuroblastomię IV stopnia, nowotwór, który umiejscowił się obok brzuszka - podkreśla.    

Neuroblastomię to nowotwór występujący tylko u dzieci. W chwili rozpoznania 50 proc. pacjentów jest w wieku poniżej 2 roku życia, 75 proc. poniżej 4 roku życia i 90 proc. poniżej 10 roku życia. Rozwija się z niedojrzały komórek układu nerwowego, a dokładnie z jego części zwanej układem współczulnym. 

- Choroba była późno zdiagnozowana i zdążyła już dać przerzuty do kości i szpiku. To był dla mnie cios, ciągle płaczę tak, by nie widziała tego Hania - mówi dalej pani Karolina. - W połowie grudnia trafiliśmy do Centrum Zdrowia dziecka w Międzylesiu pod Warszawą. Szpital stał się naszym domem, tu mieszkamy i staramy się zniszczyć potwornego raka chemią. Hania cały czas dostaje chemie, która bardzo ją osłabia. Gdy tylko guz zmniejszy się, to będzie go można zoperować. Zbieramy pieniądze na kontynuację leczenia oraz szczepionkę podawaną tylko za granicą, bo w naszym kraju nie refunduje się tego leczenia. A to koszt półtora milion złotych. Dzięki zbiórkom i publikacjom w mediach pieniążki systematycznie wpływają na konto Hani. Jeszcze dużo brakuje więc prosimy wszystkich, by pomogli nam żeby nasza córeczka Hania wygrała walkę z rakiem i mogła tańczyć z uśmiechem jak pół roku temu.                                                                                               AW

(KL)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%