Zamknij

Spadł z drabiny, zmarł przed operacją

13:02, 27.05.2022 AW Aktualizacja: 13:04, 27.05.2022
Skomentuj

Tragedia w pieczarkarni pod Siedlcami. Podczas montowania lampy owadobójczej z drabiny spadł elektryk. Mężczyzna zmarł w szpitalu tuż przed operacją. Rodzina twierdzi, że 63-letni Paweł Kotuniak mógłby żyć gdyby wcześniej wezwano pogotowie. Siedlecka prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wypadku, syn zaskarżył umorzenie.

Do wypadku doszło wprawdzie w ubiegłym roku, ale sprawa nadal jest aktualna, bo rodzina czeka na odpowiedź po zaskarżeniu postanowienia o umorzeniu postępowania. Dzieci tragicznie zmarłego Pawła Kotuniaka z Olszyca odwołując się od umorzenia Prokuratury Rejonowej w Siedlcach nie oczekują zadośćuczynienia od pracodawcy za śmierć ojca, ani też nie żądają ukarania kogokolwiek. Pragną jedynie usłyszeć prawdę, a tym samym zapobiec, by więcej już nie doszło do takiego zdarzenia. 

63-letni Paweł Kotuniak był dobrym fachowcem. Od wielu lat pracował w jednej z pobliskich pieczarkarni. Do emerytury pozostało mu rok i kilka miesięcy. Bardzo się cieszył, że już niedługo będzie miał więcej czasu dla swoich wnuków. Dwa dni przed wigilią ubiegłego roku pan Paweł jak zwykle pracował w jednej z hal pieczarkarni, która przygotowywana była do produkcji grzyba. Od swojego przełożonego otrzymał polecenie, by zamontować specjalną lampę przy suficie hali. Podczas pracy spadł z dużej wysokości. Gdy leżał na ziemi i był jeszcze przytomny krzyknął do kolegi żeby szybko wezwał pogotowie. 

- Dowiedziałem się, że pogotowie po ojca przyjechało po około 40 minutach. Dlaczego tak długo trwało dotarcie pomocy, ustaliłem analizując akta sprawy i rozmawiając ze świadkami - opowiada Rafał Kotuniak, syn nieżyjącego Pawła. 

- Najpierw o wypadku ojca powiadomiono brygadzistę, ten telefonował do właściciela pieczarkarni, właściciel polecił w dalszej kolejności wezwać pogotowie. Tata trafił do siedleckiego szpitala. Szykowano go już do operacji, ale niestety zmarł przed zabiegiem - dodaje. 

Rodzina jest przekonana, że gdyby pomoc nadeszła w porę pan Paweł przeżyłby upadek z wysokości. Syn i córka pragną poznać całą prawdę o śmierci swojego taty. 

- Siedlecka prokuratura umorzyła śledztwo pomimo tego, że wykazałem jeszcze wiele innych nieprawidłowości łącznie ze spornymi podpisami w dokumentacji - mówi pan Rafał. - Jeszcze raz podkreślam to stanowczo, że nie chcemy żadnych pieniędzy, ani nawet kary dla winnych. Proszę powiedzcie nam dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy? - pyta syn pana Pawła. 

- Na umorzenie postepowania zawsze można się odwołać - informuje prok. Adrian Wysokiński z siedleckiej prokuratury. - W tej sprawie wpłynęło zażalenie, co powoduje, że będzie rozpatrzone ponownie - podkreśla. 

Właściciel pieczarkarni nie chciał z nami rozmawiać. Powiedział, że nie zamierza udzielić żadnych informacji. Pozostaje nam jedynie czekać na rozpatrzenie zażalenia na postanowienie o umorzeniu śledztwa.

(AW)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%