Zmiany, zmiany, zmiany - tak w skrócie można określić lato siedleckiej Pogoni.
Jak u Hitchcocka
Zaczęło się od trzęsienia ziemi. W połowie czerwca po czterech latach biało-niebiescy pożegnali się z zapleczem ekstraklasy. Rewanżowy mecz z Garbarnią był podsumowaniem mizernej wiosny. Siedlczanie razili nieporadnością - zarówno w ofensywie, jak i defensywie - oraz brakiem pomysłu na grę. Biało-niebiescy przystępowali do rewanżu z zaliczką z pierwszego meczu, ale po raz kolejny potwierdzili, że gra na własnym boisku nie jest ich atutem. W ciągu 18 meczów minionego sezonu tylko dwukrotnie w Siedlcach świętowano zwycięstwa…
To już historia. Spadek do II ligi pociągnął za sobą lawinę zmian. Skompromitowany trener Dariusz Banasik uciekł w popłochu. Znajdując - wraz z asystentem Arturem Węską - bezpieczną przystań w Radomiaku, czyli w klubie, z którym rozpoczął rozmowy jeszcze przed ostatecznymi rozstrzygnięciami na zapleczu ekstraklasy.
Nowy prezes, nowy dyrektor
Prezesem Pogoni został związany od wielu lat z klubem Andrzej Materski. Dotychczasowy sternik Michał Chromiński wszedł w skład Prezydium Zarządu, lecz w randze wiceprezesa. Ustępujące władze klubu na walnym otrzymały absolutorium. Nowy zarząd zapowiedział przebudowę sportowych fundamentów Pogoni. Pierwszym krokiem w tym celu było zatrudnienie dyrektora sportowego. Został nim Piotr Kosiorowski, który od pierwszego dnia urzędowania musiał mierzyć się z kolejnymi ubytkami.
Z Pogoni odeszło 16 piłkarzy. Większość z nich nie utrzymałaby miejsca w składzie niezależnie od rozstrzygnięć w barażowym dwumeczu z Garbarnią. Formuła współpracy z pewnymi piłkarzami wyczerpała się, a wynik sportowy tylko to potwierdził. Na palcach jednej ręki można wyliczyć zawodników, których chciała Pogoń, ale oni mieli inne plany.
Kosiorowski przekonał zarząd do zatrudnienia Pawła Sikory, który ostatnio pracował z rezerwami Pogoni Szczecin, a wcześniej prowadził I-ligową Arkę Gdynia. Nowy trener na swojej pierwszej konferencji prasowej oznajmił, że woli robić niż mówić. I tak było. W pierwszych tygodniach Pogoniści ciężko pracowali, co odbiło się na ich postawie w sparingach. Nie bez znaczenia były też testy potencjalnych nabytków zakrojone na szeroką skalę. W przedostatnim meczu ze Świtem widoczny był postęp, zaś w próbie generalnej z Ursusem wręcz pomysł na grę. A tego w grze Pogoni od dawien dawna nie było widać.
Więcej w piątkowym wydaniu "Życia Siedleckiego"
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz