Mężczyzna ukradł forda, ale porzucił, kiedy zgasł w nim silnik i nie mógł go już uruchomić. Wrócił oplem, by zaciągnąć zepsuty samochód do warsztatu…
W komendzie powiatowej przyjęto zgłoszenie o dostawczym fordzie, którego skradziono jednemu z mieszkańców Mińska Mazowieckiego. Sprawca wykorzystał fakt, że samochód stał otwarty, a w środku były kluczyki. Policjanci rozpoczęli poszukiwania samochodu.
W działania poszukiwawcze zaangażowali się policjanci z prewencji ze stanisławowskiego Komisariatu. To właśnie oni odnaleźli samochód na jednej z dróg w rejonie Ołdakowizny.
Policjanci, w miejscu gdzie znajdował się samochód, zatrzymali trzech mężczyzn, którzy przyjechali tam osobowym oplem. Okazało się, że 33-letni kierowca, mieszkaniec gminy Stanisławów, był nietrzeźwy i miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Tłumaczył policjantom, że przyjechał aby sholować forda do warsztatu. Policjanci zatrzymali następnie całą trójką, z podejrzeniem współudziału w kradzieży.
Sprawą zajęli się śledczy, którzy przedstawili opisywanemu 33-latkowi zarzut karny popełnienia kradzieży forda i zarzut kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości.
Podejrzany przyznał się do kradzieży i do jazdy po alkoholu, po czym dobrowolnie poddał się karze.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz