Zamknij

Wałęsa w Siedlcach: musiałem walczyć z komuną i swoimi kumplami

13:05, 25.06.2017 NOT. BOŻENA GONTARZ
Skomentuj

- Moja prezydentura była najbardziej udana, najwięcej załatwiłem, nikt w życiu by nie załatwił tak trudnych rzeczy, jak ja załatwiłem – mówił Lech Wałęsa w Siedlcach. Ale padły też pytania o „Bolka” i obecną sytuację w kraju. 

Na spotkaniu, zorganizowanym 23 czerwca w siedleckim hotelu Janusz pojawiło się ponad 300 osób. Dla części, którzy przyszli najpóźniej zabrakło miejsc i do sali nie zostali wpuszczeni. Ochrona dokładnie sprawdzała, co goście wnoszą, nad bezpieczeństwem czuwało też 5 umundurowanych policjantów przed wejściem.

- Do dziś zastanawiam się, jak nam się udało wyzwolić Polskę. Pilnowało nas ponad 200 tys. żołnierzy sowieckich i silosy z bronią nuklearną. Nasze pokolenie wyrwało się z tego niedobrego systemu. Potem zaczęliśmy budować wspólnie nową rzeczywistość w Polsce - lepiej, gorzej. Wszyscy się tego uczyliśmy – mówił na wstępie były prezydent. - Dziś, moim zdaniem, musimy jeszcze raz zająć się sprawami Polski. To, co się dzieje w kraju, mnie się nie podoba i chciałbym, żebyśmy wspólnie uratowali nasze wielkie zwycięstwo. Dopóki jest jeszcze możliwość. Parę dni temu powiedziałem, że widząc, co się dzieje w kraju, włączę się we wszystkie akcje, które będą prostować polską drogę i bronić naszego wspólnego zwycięstwa. Będąc tu i w innych miejscach wykonuję to, do czego się zobowiązałem – mówił.

Zaznaczył, że dziś trójpodział władzy jest łamany. Kilkakrotnie w czasie spotkania podkreślił, że niedopuszczalna jest sytuacja, że na referendum w Polsce musi się zgodzić Sejm. -To nieporozumienie. Naród ma prawo zawsze żądać referendum. Powinna być tylko odpowiednio wysoka liczba podpisów do zebrania, żeby nikt sobie żartów nie robił – dodał. Do spraw, które powinny być poddane ocenie narodu zaliczył m.in. reformę systemu edukacji. Zachęcał, by wyłapywać potknięcia obecnej władzy i je ujawniać.
Po krótkim wstępie przyszedł czas na pytania z sali. Kilka osób pytań nie zadawało, a w swoich wystąpieniach chwaliło Wałęsę, m.in. jeden z uczestników nazwał go Lechem Odnowicielem. Z trwającej ponad godzinę dyskusji, dość chaotycznej i obejmującej wiele wątków, przytaczamy najciekawsze fragmenty.

Jeden z uczestników zarzucił Lechowi Wałęsie kontakty z Kiszczakiem i wytknął negatywne konsekwencje „okrągłego stołu”. - Kiszczaka to panu polecam - odparł były prezydent. - Czy pan myśli, że gdyby nie „okrągły stół”, to byśmy się tutaj spotkali. Mogliśmy się wymordować, wystrzelać, oni mieli ogromną siłę wówczas. To był jedyny sposób, by w pokojowej formie ich wykolegować i to zrobiliśmy. A jak pan miał lepszy pomysł, to było być bohaterem wtedy, a nie dzisiaj. Ja to wyprowadziłem, jak potrafiłem. 

Pytany o NSZZ Solidarność po 1989 r. Wałęsa zaznaczył, że po obaleniu komunizmu „powinniśmy zwinąć sztandary, przeorganizować się. Ale okrzyknięto mnie zdrajcą i nie zgodzono się. Gdyby tak było, to dziś dałbym okrzyk: wszyscy ludzie Solidarności do stoczni. I byśmy – niezależnie od tego, gdzie kogo los rzucił – wystawili postulaty i powiedzieli: to musi być poprawione. Jeśli rządy tego nie zrobią, to za rok się spotykamy i was wyrzucimy. Ale mi nie pozwoliliście zwinąć sztandarów. I dziś ok. 500 tys. ludzi uważa, że my jesteśmy zdrajcami. Dziś jest potrzeba Solidarności, ale w innej formie. Ale nie możemy tego zrobić, bo ta resztówka ma monopol”.
- Jak zjednoczyć tę część społeczeństwa, której nie podoba się obecna sytuacja w kraju? – padło pytanie. Podobna kwestia interesowała też kilka innych osób.
- Syberię wynająć – wtrącił czyjś głos z sali.
Od Lecha Wałęsy pytający usłyszeli ogólne stwierdzenia w tej kwestii. - Jestem z wami, żeby razem ciągnąc ten wóz. Do tej pory tylko lustrowałem, po przejechaniu 50 miejsc w Polsce wiem, że muszę jeszcze raz działania zainicjować. Zaznaczam, że nie będę nigdzie kandydować, bo jestem za stary. Ale ponieważ we mnie zainwestowaliście, szukam ludzi mądrych i wykształconych, aby nas poprowadzili do reform. Włączam się, będę stał za plecami i pomagał. Ale nie mogę do końca wszystkiego powiedzieć, bo zniszczy się koncepcja. Żarty się skończyły, ja jestem gotowy i czekam – mówił Lech Wałęsa. 
- Opozycja musi się zjednoczyć, skończyć gierki. Potrzebny jest przywódca, osoba z autorytetem, teraz go nie ma. Dopóki go nie będzie, osoby takiej, jak np. pan Frasyniuk, Bujak, Rulewski, to okres smuty będzie trwał długo – skomentował jeden z uczestników.

- Pan Wachowski puścił pana i pana instytut w skarpetkach. Czy pan poczuwa się oddać te 700 tys., które wyparowały z instytutu? – zapytał inny uczestnik spotkania.
- Jak pan wie, ja jestem tam tylko sztandarem. Była potrzeba powołania instytutu, bo była wtedy kontrrewolucja, wybraliście Kwaśniewskiego i SLD. Trzeba było przypilnować, żeby nas nie zawrócili z tej drogi. Instytut toczy się swoim życiem, tam są ludzie odpowiedzialni, zarządzający tym. Oni prawnie będą za to odpowiadać. Ja nic z tego nie brałem. To musi być zwrócone, nie pozwolę żadnego grosza zabrać państwu. Ja powiedziałem kiedyś, że nawet żonę za to, że nie kupiła biletu bym ukarał. Pan prawdopodobnie ma więcej niż ja. Zarabiam 5-6 tys. zł. Moja żona na utrzymanie domu i inne rzeczy wydaje 6 tys. zł. Mimo swojego wieku muszę dorobić, żeby starczyło. Wszystko, co miałem oddałem, m.in. kilogram złota od pani Piaseckiej-Johnson na Jasną Górę. Co miałem z tym robić, skoro to dzięki wam otrzymałem. Jak pan uważa, że nakradłem i nakombinowałem, to się pan myli. Jak wszystko dobrze szło z zagranicą, to podatkach spłaciłem wszystko to, co od mojej ukochanej Ojczyzny otrzymałem. Takie wielkie pieniądze musiałem płacić. Jestem zgrany, zbankrutowany, ale jakoś żyję.

Jedno z pytań dotyczyło też konfliktów pomiędzy Lechem Wałęsą, a działaczami pierwszej Solidarności i sprawy „Bolka”. -Komuna zanim z kimkolwiek zawalczyła, dobrze go rozpracowała. Oni od początku wiedzieli, że Wałęsy nie złamią. Co zrobili? Oni chcieli żebyście wy myśleli, że ja jestem agentem, żeby mnie obrzydzić. Przez półtora miesiąca po stanie wojennym byłem trzymany, bo próbowali mnie kupić. Kiszczak zawiózł materiały na mnie do Walentynowicz, Kornela Morawieckiego. Po co to robił? Tak się zdradza agenta? Nie przyznam się za żadne skarby, bo nie mam nic wspólnego z tą sprawą. Kto system przewrócił? Ja czy Kiszczak? Najgorsze jest to, że na tych papierach, zrobionych przez bezpiekę, Kaczyńscy chcą zaistnieć.

Przedstawicielka KOD Mazowsze rozemocjonowanym głosem apelowała do Lecha Wałęsy, żeby podczas udziału w najbliższej kontrmiesięcznicy smoleńskiej i nie siadał na ulicy, jak ostatnio Władysław Frasyniuk. -Niech pan tego nie robi, obawiamy się, że oni mogą panu zrobić krzywdę. Jest pan dla nas duchowym ojcem, dla mnie szczególnie. Chcemy mieć pana żywego – mówiła.

Lech Wałęsa nie zgodził się z opinią jednego z uczestników spotkania, że krytycznie należy ocenić jego prezydenturę. - Obiecałem wam już w stoczni, że obalę komunę. Gdybym się nie zatrzymał i nie został prezydentem, to Jaruzelski miałby 2 kadencje, bo Mazowiecki by go nie zmieni., Byłyby wojska sowieckie, musieliśmy wykonać trudne reformy i naród by nie wybrał żadnego Solidarucha na kolejną kadencję. Wiedziałem, że muszę dokończyć reformy. Musiałem zostać, by dobić komunę, umorzyć długi i wyprowadzić wojska sowieckie. To wszystko ja załatwiałem, pomagał mi Balcerowicz i inni mądrzy ludzie. Czy myślicie, że nas do NATO i UE „tak o” przyjęto? To ja mogłem trzaskać w stół. Mówić Clintonowi: nie ze mną takie numery. Dzięki wam miałem tak straszną pozycję. Moja prezydentura była najbardziej udana, najwięcej załatwiłem, nikt w życiu by nie załatwił tak trudnych rzeczy, jak ja załatwiłem. Tak było. Musiałem walczyć i z komuną, i z moimi kumplami, bo oni chcieli się zatrzymać. Co by było, gdybym nie został wtedy prezydentem? Armia sowiecka by tu była, komunizm by się odbił. Aż się boję pomyśleć o tym. Mój błąd polegał na tym, że myślałem, że wy wszystko zrobicie dobrze. I dziś słyszę od pana, że to była nieudana prezydentura. Dzisiaj ci nie potrafią samolotu załatwić, a ja armię wyprowadziłem. 
Ta wypowiedź spotkała się jednak z okrzykami z sali, na temat lansowanej w latach 90. przez Wałęsę koncepcji NATO-bis i UE-bis.
Na zakończenie Wałęsa powtórzył, że opozycji będzie pomagać, ale sam nie będzie kandydować.-  Ja już wszystkim byłem, wszystko osiągnąłem. Papieżem nie będę – dodał.

(NOT. BOŻENA GONTARZ)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

Ha Ha HaHa Ha Ha

3 1

Tu nie jest dokładnie opisane ale żebyście słyszeli na żywo tę z KODU!
Po jej wystąpieniu nastąpiła lekka konsternacja na sali ale lemingi w końcu zabiły brawo. 13:34, 25.06.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

UczestnikUczestnik

3 1

Mam pytanie.
Przez szklane drzwi było widać że za drzwiami z kamerą stoi p. Paweł Wyrzykowski. PełOwscy nie wpuścili go? Bali się pytań niewygodnych? 13:35, 25.06.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Marcin36@interia.plMarcin36@interia.pl

2 0

Pan Paweł W. Był na sali pokręcił się i wyszedł , gdy górna sala się wypełniła po brzegi ochrona ze względu na bezpieczeństwo nie wpuszczało nikogo . Miejsca były na sali dolnej gdzie można było obejrzeć spotkanie na telebimie . Około 150 osób z tego skorzystało mógł i Paweł W . Aże wolał się kręcić dookoła hotelu no cóż . 19:07, 25.06.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

LolekLolek

3 0

A ta ochrona to z miasta czy ze wsi? 13:59, 28.06.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

DanielooooossssDanielooooossss

3 0

Hahahahahaha ... tyle w temacie tego człowieka, czytam i śmieje się z tej propagandy 08:18, 30.06.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

teoteo

3 0

Jedyne co Bolek obalił, to dziesiątki litrów gorzały z ubekami na wczasach w Arłamowie. Gdyby Wałęsa faktycznie chciał obalić komunę to skończyłby tak jak śp. ks. J. Popiełuszko. Komuniści zamiast zabić swojego "nieprzejednanego wroga" albo przynajmniej zamknąć go w więzieniu, dali mu mieszkanie i wysłali go na szkolenie do Arłamowa. Mogła odwiedzać go tam żona z dziećmi i dostawać wałówkę do domu. Ten "wróg" komuny nigdy nie siedział w więzieniu, tak jak mniej znani od niego działacze a na Milicji był widziany gdy w czasie demonstracji prowadził z nimi towarzyskie pogaduchy. 22:26, 30.06.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AMSAMS

0 1

Abstrahując od ewentualnej agenturalności Pana prezydenta, jego lepszych i gorszych stron. Byłem światkiem, jak samochód z przyczepką na której był banner powyższego spotkania zatrzymał się. Obok przystanął inny kierowca, wyszedł i opluł plakat.
Świństwo i chamstwo (zero szacunku)
19:43, 04.07.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%