Zwolniona z pracy urzędniczka zarzuca Krzysztofowi Młyńskiemu mobbing. Proces rozpoczął się przed siedleckim sądem 19 lipca.
Kobieta przez wiele lat pracowała w ceranowskim urzędzie gminy. W ubiegłym roku, podobnie jak kilku innych pracowników, znalazła się „na cenzurowanym” u wójta Krzysztofa Młyńskiego. Na początku grudnia ubiegłego roku po tym, jak wójt zamknął drzwi do pokoju, w którym urzędowała, zasłabła na korytarzu i została odwieziona do szpitala. Przez kilka miesięcy przebywała na zwolnieniu lekarskim. Jak tylko wróciła, dostała wypowiedzenie umowy o pracę. Po tym, jak złożyła pozew do sądu o przywrócenie na stanowisko, wójt zaproponował jej wprawdzie etat w miejscowym zespole oświatowym, jednak z tej propozycji skorzystać nie chciała.
Do Sądu Pracy w Siedlcach kobieta skierowała w sumie trzy pozwy. W pierwszym domaga się przywrócenia do pracy, w drugim – uznania zdarzenia, po którym trafiła do szpitala, za wypadek przy pracy. Trzeci pozew, skierowany przeciwko wójtowi Młyńskiemu, dotyczy mobbingu.
Sprawa tego, co dzieje się w urzędzie gminy w Ceranowie była tematem dyskusji na samorządowych sesjach i szeroko opisywana była w mediach. Anonimowe skargi na zachowanie wójta trafiły do rady gminy m.in. z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Rada gminy dwukrotnie uznała jednak, że zarzuty były bezpodstawne .
Na posiedzeniu w siedleckim sądzie 19 lipca obie strony zgodziły się na mediacje, które objąć mają wszystkie trzy sprawy. Do tematu będziemy wracać.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz