W papierowym wydaniu Życia Siedleckiego publikujemy ciekawą rozmowę z nowym wiceprezesem zarządu Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów oraz działaczem WLKS Nowe Iganie – Siedlce.
Prezentujemy jej fragment (…)
Jak Pan ocenia 2016 rok w podnoszeniu ciężarów w Polsce?
Trudno o dobrą ocenę, skoro miniony rok zdominowała wpadka dopingowa polskich sztangistów w Rio de Janeiro z wykluczeniem zawodników z wioski olimpijskiej. Mimo, że były sukcesy w kategoriach młodzieżowych, po tej wpadce straciliśmy w oczach opinii publicznej bardzo dużo. Musimy od nowa mozolnie pracować nad pozytywnym wizerunkiem podnoszenia ciężarów. Czeka nas też praca nad odbudową obu reprezentacji, seniorek i seniorów. Kadra sztangistów praktycznie się rozpadła, pozostało w niej tylko dwóch-trzech zawodników aspirujących do sukcesów międzynarodowych. Również w kadrze kobiet musimy zapełnić luki po wyczerpaniu się dotychczasowych zasobów kadrowych, odejściu wielu zawodniczek wychowanych w siedleckim ośrodku, które zakończyły kariery.
Jakie są więc plany zarządu PZPC na 2017 rok?
Kibice muszą uzbroić się w cierpliwość. Prawdopodobnie nie będziemy mieli pełnych składów w tym roku na najważniejszych imprezach międzynarodowych. Szkolenie męskiej reprezentacji seniorów jest w rozsypce. Trzeba je uporządkować, jestem za likwidacją indywidualnego treningu kadrowiczów, wyjazdów na zagraniczne obozy niektórych zawodników tylko z trenerem klubowym. Kadra musi stanowić pewną całość, na nowo zintegrować się, trenować razem. Jest też kilka spraw do rozwiązania w kadrze kobiet, chociaż są nieco innej natury niż w męskiej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz